
Kolejny element mojego centrum dowodzenia to raspberry pi, na którym właśnie kompiluję softowego KVM switcha (https://github.com/debauchee/barrier). Między makiem i windowsem już sobie na luzaku współdzielę mysz i klawiaturę.

Tylko na marginesie: litera w w alfabecie języka hebrajskiego, który był językiem ojczystym św. Jana – autora Apokalipsy, znajduje się na szóstej pozycji. Innymi słowy, przyporządkowana jest jej liczba 6. A więc oznaczenie sieci internetowej www (z ang. world wide web) to nic innego jak 666 – apokaliptyczna liczba bestii (patrz: Ap 13, 11-18). Podobnie rzecz się ma z wyrazem „computer” i słowami „Mark of Beast” (ang. znamię bestii). Jeśli pod litery tych wyrazów podstawi się wartości numeryczne alfabetu angielskiego, to po ich zsumowaniu w obu przypadkach otrzyma się także liczbę 666. Zbieg okoliczności? Przypadek? A może raczej znak obecnego czasu? Warto w tym miejscu zauważyć, że 70% materiału zawartego w Internecie – największym śmietnisku świata – to seks, 20% to rzeczy zbędne i tylko 10% to materiał mniej lub bardziej użyteczny. Z tego bardzo mały procent, albo i ułamek procenta, to materiał ewangelizacyjny. Podobne parametry charakteryzują dzisiejszy program telewizyjny. Reasumując: olbrzymia ilość informacji i żadnej orientacji.

Tylko na marginesie: litera w w alfabecie języka hebrajskiego, który był językiem ojczystym św. Jana – autora Apokalipsy, znajduje się na szóstej pozycji. Innymi słowy, przyporządkowana jest jej liczba 6. A więc oznaczenie sieci internetowej www (z ang. world wide web) to nic innego jak 666 – apokaliptyczna liczba bestii (patrz: Ap 13, 11-18). Podobnie rzecz się ma z wyrazem „computer” i słowami „Mark of Beast” (ang. znamię bestii). Jeśli pod litery tych wyrazów podstawi się wartości numeryczne alfabetu angielskiego, to po ich zsumowaniu w obu przypadkach otrzyma się także liczbę 666. Zbieg okoliczności? Przypadek? A może raczej znak obecnego czasu? Warto w tym miejscu zauważyć, że 70% materiału zawartego w Internecie – największym śmietnisku świata – to seks, 20% to rzeczy zbędne i tylko 10% to materiał mniej lub bardziej użyteczny. Z tego bardzo mały procent, albo i ułamek procenta, to materiał ewangelizacyjny. Podobne parametry charakteryzują dzisiejszy program telewizyjny. Reasumując: olbrzymia ilość informacji i żadnej orientacji.

Tylko na marginesie: litera w w alfabecie języka hebrajskiego, który był językiem ojczystym św. Jana – autora Apokalipsy, znajduje się na szóstej pozycji. Innymi słowy, przyporządkowana jest jej liczba 6. A więc oznaczenie sieci internetowej www (z ang. world wide web) to nic innego jak 666 – apokaliptyczna liczba bestii (patrz: Ap 13, 11-18). Podobnie rzecz się ma z wyrazem „computer” i słowami „Mark of Beast” (ang. znamię bestii). Jeśli pod litery tych wyrazów podstawi się wartości numeryczne alfabetu angielskiego, to po ich zsumowaniu w obu przypadkach otrzyma się także liczbę 666. Zbieg okoliczności? Przypadek? A może raczej znak obecnego czasu? Warto w tym miejscu zauważyć, że 70% materiału zawartego w Internecie – największym śmietnisku świata – to seks, 20% to rzeczy zbędne i tylko 10% to materiał mniej lub bardziej użyteczny. Z tego bardzo mały procent, albo i ułamek procenta, to materiał ewangelizacyjny. Podobne parametry charakteryzują dzisiejszy program telewizyjny. Reasumując: olbrzymia ilość informacji i żadnej orientacji.

@ajdajzler: biorąc pod uwagę ilość seksu na strm i aktywność tego serwisu trochę inaczej oceniłbym proporcje

Tylko na marginesie: litera w w alfabecie języka hebrajskiego, który był językiem ojczystym św. Jana – autora Apokalipsy, znajduje się na szóstej pozycji. Innymi słowy, przyporządkowana jest jej liczba 6. A więc oznaczenie sieci internetowej www (z ang. world wide web) to nic innego jak 666 – apokaliptyczna liczba bestii (patrz: Ap 13, 11-18). Podobnie rzecz się ma z wyrazem „computer” i słowami „Mark of Beast” (ang. znamię bestii). Jeśli pod litery tych wyrazów podstawi się wartości numeryczne alfabetu angielskiego, to po ich zsumowaniu w obu przypadkach otrzyma się także liczbę 666. Zbieg okoliczności? Przypadek? A może raczej znak obecnego czasu? Warto w tym miejscu zauważyć, że 70% materiału zawartego w Internecie – największym śmietnisku świata – to seks, 20% to rzeczy zbędne i tylko 10% to materiał mniej lub bardziej użyteczny. Z tego bardzo mały procent, albo i ułamek procenta, to materiał ewangelizacyjny. Podobne parametry charakteryzują dzisiejszy program telewizyjny. Reasumując: olbrzymia ilość informacji i żadnej orientacji.

@Pherun: ja mam kindle voyage juz 3 lata i git, ale nie dawalbym pieniedzy bezosowi kup jakiegos inkbooka przejrzyj blog swiatczytnikow wszystko bedziesz wiedzial

bylem chory i przez trzy dni ogladalem telewizje bez przerwy (eske, starozytnych kosmitow, love it or list it vancouver z hgtv, miodowe lata, dzienniki informacyjne) i powiem wam ze nie wiem czy telewizja nie jest lepsza od internetu xd

bylem chory i przez trzy dni ogladalem telewizje bez przerwy (eske, starozytnych kosmitow, love it or list it vancouver z hgtv, miodowe lata, dzienniki informacyjne) i powiem wam ze nie wiem czy telewizja nie jest lepsza od internetu xd

ja jebie wypierdole zaraz tego linuxa za okno i nie chce juz nigdy wiecej slyszec o tym chyba
pierwszy fakt jest taki, ze ciagle brakuje mi ramu (mam 8gb), jak mam odpalone VS Code i poradnik na youtube to tak mniej wiecej co 10 minut komp freezuje na 10 sekund, bo brakło ramu. juz nie mowiac o bardziej skomplikowanych programach a juz w ogole o streamowaniu rzeczy OBSem (to jest juz po prostu niemozliwe na ten komp, przypomninm 8gb ramu, i5 5tej generacji, + dedykowana karta nvidii w laptopie)
ale dzisiaj to juz sie wkurwilem szczegolnie - pozyczylem wczesniej od brata dysk, zeby zgrac sobie obraz starej partycji windowsa, ktora mi sie zblokowala przez ubuntu, tj tutaj sie przyznaje, ja cos zjebalem z secure bootem i wgl, no mniejsza z tym. nie udalo mi sie odzyskac danych, to juz tam chuj z tym jakos nic mega waznego tam nie bylo. dzisiaj przyjezdza brat, no to biore dysk, usuwam obraz dysku plik .img 400gb. daje ctrl + delete, usuwam trwale, elegancko, daje unmount zeby sobie cos ten dysk nie pojebal i co? i kurwa gowno, plik sie usunal, miejsce sie nie zwolnilo :) jedyne poradniki to zeby pozabijac procesy zwiazane z plikiem, ale nie mam zadnych takich. wkurwie sie zaraz jak nie znajde lepszej solucji i wezme i przeformatuje ten dysk do 0 i przekopiuje pliki ale nwm na tym dysku brat nie ma jakiejs windy postawiionej (nwm n grzebalem) mam nadzieje ze mu sie nie spierdoli przez to. szkoda kurwa gadac. i jeszcze np chce sobie znowu dac unmount dysku patrze bład wyuskakuje - dysk jest używany przez jakis proces. o, juz sie ciewssze, ze moze ubije te kurwe co mi miejsca zwolnic nie chce. sprawdzam a to proces od nautilusa przegladarki plikow. se mysle co jest, nie chce tego tak ubijac bo sie rozne rzeczy moga podziac. sprawdzam, a tu kurwa nautilus sobie zrobil skrot 'ostatnio uzywane' i z tego powodu nie pozwala mi unmountowac dysku :)) no pojebany jakis )>>>>??? eh kurwa chuj by te linuxy wzial, to sie tak nie da pracowc.

dobra, udało się przez ten disk analyzer jak coś. Jakims cudem istnial plik /media/wojtek/FEC8ACF5C8ACAD79/found.000 gdzie te literki to nazwa dysku. i plik found.000 nie pokazywala zadna przegladarka plikow ani konsola kurwa nic. szkoda strzepic ryja na to gowno ,bo to wszystko sa jawnie niedojebania linuxa

ja jebie wypierdole zaraz tego linuxa za okno i nie chce juz nigdy wiecej slyszec o tym chyba
pierwszy fakt jest taki, ze ciagle brakuje mi ramu (mam 8gb), jak mam odpalone VS Code i poradnik na youtube to tak mniej wiecej co 10 minut komp freezuje na 10 sekund, bo brakło ramu. juz nie mowiac o bardziej skomplikowanych programach a juz w ogole o streamowaniu rzeczy OBSem (to jest juz po prostu niemozliwe na ten komp, przypomninm 8gb ramu, i5 5tej generacji, + dedykowana karta nvidii w laptopie)
ale dzisiaj to juz sie wkurwilem szczegolnie - pozyczylem wczesniej od brata dysk, zeby zgrac sobie obraz starej partycji windowsa, ktora mi sie zblokowala przez ubuntu, tj tutaj sie przyznaje, ja cos zjebalem z secure bootem i wgl, no mniejsza z tym. nie udalo mi sie odzyskac danych, to juz tam chuj z tym jakos nic mega waznego tam nie bylo. dzisiaj przyjezdza brat, no to biore dysk, usuwam obraz dysku plik .img 400gb. daje ctrl + delete, usuwam trwale, elegancko, daje unmount zeby sobie cos ten dysk nie pojebal i co? i kurwa gowno, plik sie usunal, miejsce sie nie zwolnilo :) jedyne poradniki to zeby pozabijac procesy zwiazane z plikiem, ale nie mam zadnych takich. wkurwie sie zaraz jak nie znajde lepszej solucji i wezme i przeformatuje ten dysk do 0 i przekopiuje pliki ale nwm na tym dysku brat nie ma jakiejs windy postawiionej (nwm n grzebalem) mam nadzieje ze mu sie nie spierdoli przez to. szkoda kurwa gadac. i jeszcze np chce sobie znowu dac unmount dysku patrze bład wyuskakuje - dysk jest używany przez jakis proces. o, juz sie ciewssze, ze moze ubije te kurwe co mi miejsca zwolnic nie chce. sprawdzam a to proces od nautilusa przegladarki plikow. se mysle co jest, nie chce tego tak ubijac bo sie rozne rzeczy moga podziac. sprawdzam, a tu kurwa nautilus sobie zrobil skrot 'ostatnio uzywane' i z tego powodu nie pozwala mi unmountowac dysku :)) no pojebany jakis )>>>>??? eh kurwa chuj by te linuxy wzial, to sie tak nie da pracowc.

XD kurwa to już jest szczyt xddd włączylem sobie jakis disk analysis zeby znalezc moze jakos ten plik 400gb i go usunac trwale jakos nwm no i wlaczam analize i widze juz ze fajnie, znalazlo plika. daje go sobie, otworz folder z plikiem i kurwa chuj, analiza dysku, ktora trwala od 30 minut sie wylaczyla nagle, plik sie nie otworzyl :D super, brawo kurwa, zesrales sie ubuntu po raz 10, chuj ci w dupe

ja jebie wypierdole zaraz tego linuxa za okno i nie chce juz nigdy wiecej slyszec o tym chyba
pierwszy fakt jest taki, ze ciagle brakuje mi ramu (mam 8gb), jak mam odpalone VS Code i poradnik na youtube to tak mniej wiecej co 10 minut komp freezuje na 10 sekund, bo brakło ramu. juz nie mowiac o bardziej skomplikowanych programach a juz w ogole o streamowaniu rzeczy OBSem (to jest juz po prostu niemozliwe na ten komp, przypomninm 8gb ramu, i5 5tej generacji, + dedykowana karta nvidii w laptopie)
ale dzisiaj to juz sie wkurwilem szczegolnie - pozyczylem wczesniej od brata dysk, zeby zgrac sobie obraz starej partycji windowsa, ktora mi sie zblokowala przez ubuntu, tj tutaj sie przyznaje, ja cos zjebalem z secure bootem i wgl, no mniejsza z tym. nie udalo mi sie odzyskac danych, to juz tam chuj z tym jakos nic mega waznego tam nie bylo. dzisiaj przyjezdza brat, no to biore dysk, usuwam obraz dysku plik .img 400gb. daje ctrl + delete, usuwam trwale, elegancko, daje unmount zeby sobie cos ten dysk nie pojebal i co? i kurwa gowno, plik sie usunal, miejsce sie nie zwolnilo :) jedyne poradniki to zeby pozabijac procesy zwiazane z plikiem, ale nie mam zadnych takich. wkurwie sie zaraz jak nie znajde lepszej solucji i wezme i przeformatuje ten dysk do 0 i przekopiuje pliki ale nwm na tym dysku brat nie ma jakiejs windy postawiionej (nwm n grzebalem) mam nadzieje ze mu sie nie spierdoli przez to. szkoda kurwa gadac. i jeszcze np chce sobie znowu dac unmount dysku patrze bład wyuskakuje - dysk jest używany przez jakis proces. o, juz sie ciewssze, ze moze ubije te kurwe co mi miejsca zwolnic nie chce. sprawdzam a to proces od nautilusa przegladarki plikow. se mysle co jest, nie chce tego tak ubijac bo sie rozne rzeczy moga podziac. sprawdzam, a tu kurwa nautilus sobie zrobil skrot 'ostatnio uzywane' i z tego powodu nie pozwala mi unmountowac dysku :)) no pojebany jakis )>>>>??? eh kurwa chuj by te linuxy wzial, to sie tak nie da pracowc.

Jednak chyba spróbuję obsłużyć ten RAM, który znalazłem, bo teoretycznie powinien działać na 3,3 V. Gorzej, że jest adresowany po jednym bicie xD Więc trochę cykli na sam odczyt zmarnuję. Na razie go rozkminię i pewnie napiszę ten procek od nowa, bo na razie to tak na brudno pisałem, nie dzieliłem na moduły (no bo jednak HDL a zwykłe programowanie to się troszkę różni i nie mam jeszcze wyczucia jak to dobrze podzielić). No i tego ramu jest 32 kB, więc to i tak mnie zmusi do zmiany architektury nieco, bo pisałem pod 256 B, więc pewnie zmniejszę liczbę rejestrów, a dodam stos i procedury poza zwykłymi jumpami.

Inaczej - w sensie wiadome, że jest to rozwijające i w ogóle przydatne, ale czy jakiś pożytek z tego ostatecznie będzie? Czy będziesz mógł wykorzystać do czegoś taki własnoręcznie zrobiony procek? Czy zostanie Ci tylko wiedza?

Jednak chyba spróbuję obsłużyć ten RAM, który znalazłem, bo teoretycznie powinien działać na 3,3 V. Gorzej, że jest adresowany po jednym bicie xD Więc trochę cykli na sam odczyt zmarnuję. Na razie go rozkminię i pewnie napiszę ten procek od nowa, bo na razie to tak na brudno pisałem, nie dzieliłem na moduły (no bo jednak HDL a zwykłe programowanie to się troszkę różni i nie mam jeszcze wyczucia jak to dobrze podzielić). No i tego ramu jest 32 kB, więc to i tak mnie zmusi do zmiany architektury nieco, bo pisałem pod 256 B, więc pewnie zmniejszę liczbę rejestrów, a dodam stos i procedury poza zwykłymi jumpami.