Sala niczym z "Psów" Pasikowskiego, gdzie Franz był przesłuchiwany. Na połączonych stołach zielone obrusy. Wszędzie pełno młodych, rozbieganych ludzi z kartkami formatu A4 w dłoniach. Matura w naszym kraju za x lat. Co mi utkwiło w głowie? Jedno z pytań na "maturze" z języka ojczystego: "który z youtuberów okazał się hipokrytą w minionym roku?" i tu kilka bliżej nieokreślonych ksywek.
Wspomnicie mój sen za kilka/kilkanaście lat.
:(
Dziś w moim śnie wygrałam quiz filmowy. Był jakiś film ze Szwarzeneggerem i nikt nie wiedział, tylko ja :) A najlepsze było to, że rozwiązania wysyłało sie na kartkach pocztowych do redakcji Strimoida.
Śniło mi się dziś, że na strimoidzie pojawiło się dużo ludzi z wykopu i zaśmiecili wpisy kłótniami o polityce. A ja się z nikim nie zgadzałam i kłóciłam się z nimi wszystkimi.
W sumie wolę, żeby była tu tylko garstka aktywnych użytkowników, niż żeby mój sen miał się sprawdzić...
@Wojnar: Nie pamiętam dokładnie, bo to tylko niezbyt wyraźny sen, ale wiem, że nie zgadzałam się ze wszystkimi po równo :)
Jessss! Doświadczyłam w końcu w pełni świadomego snu :) Co prawda nie był długi, ale nigdy czegoś takiego nie przeżyłam, więc no cóż, jestem zaskoczona realizmem. Miałam kłopoty z zaśnięciem, bo moja współlokatorka puszczała sobie muzę i kręciła się po domu, a ja ostatnio leżę w łóżku walcząc z chorobą. Położyłam się wcześniej i znanym sposobem na "15 minut" usiłuję zasnąć. Ponoć faza REM występuję co 90 minut. Możliwe, ale raczej nie u wszystkich. Miałam kilka epizodów mniej lub bardziej realnych w ciągu około godziny. I w końcu stało się!
Pojawiłam się na jakimś placu, po którym spacerowali ludzie. W tle widziałam budynki. Byłam w pełni świadoma tego, że to sen i tego, że mogę wszystko. Stuknęłam w ramię przechodzącego obok mnie pana palcem wskazującym i zaczął obracać się wokół własnej osi jakby grawitacja nie istniała. Zburzyłam jakiś budynek "siłą woli". Popchnęłam kogoś niechcący pod samochód i cofnęłam w czasie by to naprawić, stworzyłam kilka pięknych drzew na tym placu. Miałam jeszcze kilka planów na tę okazję, niestety sen skończył się.
Sam sen trwał bardzo krótko, wg mnie minutę, może półtorej. Ale w końcu doświadczyłam tego! :D
@Kaba___JK: odnośnie tych niby - prawdziwych lokacji we śnie: mam taki las, w rzeczywistości dobrze znam to miejsce, bo blisko i często tam chodziłam. A w snach to miejsce jest inne, bardziej rozległe, dzikie i niebezpieczne. Ten wyśniony las jest tłem dla moich snów już od wielu lat, pojawia się co jakiś czas. A co do zasugerowania sobie treści snu, to też mi się to czasem udaje.
@Xanthia: Z tą "aurą" snu i porównaniem atmosfery do tej towarzyszącej wspomnieniom z dzieciństwa trafiłaś w dychę. To jest dokładnie to samo, te miejsca oddziałują na człowieka tak intensywnie, że wydaje się jakby ich klimat miał własny zapach. Można go sobie przypomnieć na zawołanie, ale nie da się opisać w żaden sposób.
Wydaje mi się, że dzieci w jakiś sposób są o wiele bardziej uwrażliwione na świat, po to by taka fascynacja wszystkim pozwalała im się szybciej uczyć. Konsekwencją tego jest brak mechanizmów obronnych, ale od tego są właśnie rodzice. Dlatego przypominając sobie scenki z bardzo wczesnych lat mamy wrażenie, jakbyśmy dysponowali wtedy jakimś dodatkowym zmysłem niemalże. To samo rzeczywiście zdarza się podczas snu, a przynajmniej wywołuje podobne odczucia. Kto wie, może mózg w trakcie snów zdejmuje z nas te "bariery obronne" właśnie po to, żebyśmy mogli przeanalizować swoje wspomnienia w zamkniętych, bezpiecznych warunkach, bez ograniczeń i uprzedzeń? Konsolidować wiedzę i patrzeć na nią z innej perspektywy właśnie przez pryzmat marzeń sennych? Brzmi to zupełnie odjechanie i wręcz na jakieś sci-fi, ale myśl wydała mi się na tyle kusząca, że nie mogłem tego nie napisać ;) Poza tym przecież w końcu czemuś te sny muszą służyć...
>bądź Czosnkiem
>wróć z gimnazjum do domu zmęczony kręceniem teledysku
>zobacz, że mama kroi ogórka kiszonego więc poproś ją, żeby przy okazji przygotowała ci kąpiel
>kucnij w wannie z wodą, na powierzchni której unoszą się plasterki ogórka kiszonego
>pierdnij
>przez to pierdniecie wysraj rzadki stolec o średnicy ~20cm
>z wrażenia pierdnij jeszcze kilka razy
>w wannie pojawiają się nowe stolce, ale już nie rzadkie
>zawołaj mamę
>obudź się
Dziś mi się śniło, że na nasz kraj napadła Słowacja i chciała zagrabić Małopolskę. Nasze wojska broniły Krakowa, ja byłam kapitanem statku (bo po wschodniej stronie Krakowa było takie wielkie jezioro i tam była nasza flota). Mój okręt ucierpiał podczas ostrzału i się przechylił, ale udało mi się ocalić moich ludzi.
Jako że nie miałam już statku, przenieśli mnie do wywiadu wojskowego i moim dowódca został Littlefinger :) Miałam na razie siedzieć w domu i czekać na rozkazy. Słowacy wkurzyli się, że miasto jeszcze nie padło i zrzucili na nie taką małą bombę atomową (a potem jeszcze dwie). Widziałam te wybuchy z okna kuchni. Bomby miały małe pole rażenia, ale całe miasto zostało napromieniowane. Littlefinger przyprowadził mi do domu grupę jakiś ważnych, ale rannych żołnierzy, miałam się nimi opiekować. Pytałam go, czy nie wie co się stało z moim narzeczonym, bo też walczył, ale nie chciał mi powiedzieć.
Po wybuchu trzeciej bomby stwierdziłam, że muszę uciekać, wzięłam kota i jedna dziewczynę z grupy tych rannych (bo tylko ona chciała iść ze mną). Ukradłysmy biały samochód i pojechałyśmy na północ, do mojej mamy. Jej nie było w domu, bo tez walczyła, ale były moje siostry. Tam znalazł mnie Littlefinger (i co dziwne, nie kazał rozstrzelać za dezercję :) i wtajemniczył nas w plan: przerzucamy oddziały specjalne do Czech i stamtąd zaatakujemy Słowację, będą musieli wycofać się z Krakowa, żeby się bronić (okazało się, że mój narzeczony jest już tam w Czechach). Moje siostry i ich znajomi wstąpili do wojska, a ja miałam być ich dowódcą.
Śnią mi się różne dziwne rzeczy, ale tak rozbudowane i w miarę spójne sny to naprawdę rzadko kiedy.
Heh, kolejny głupi sen. W domu mojej babci pojawił się jakiś mały, jeżdżący robot (wielkości kota). Strzelał laserami po domu i tego typu rzeczy, więc postanowiłem go złapać, ale tak, aby mi nic nie zrobił. Kiedy go złapałem włączył mu się ekran wyświetlając facjatę jakiegoś generała, którego pamiętam z innego snu. Powiedział mi, że szukają na naszej planecie broni i komputerów z czasów naszych wojen świetowych, bo mają u siebie jakiegoś strasznego dyktatora i ten generał stwierdził, że jak my sobie poradziliśmy z naszymi to to, czym to zrobiliśmy będzie lepsze od laserów i zaawansowanej technologii :D
Potem krzyczał na swoich narzekających kompanów coś w stylu "staktykujemy to!" ^^
@zskk: O lel, kształt rzeczywiście podobny, tylko jakby go uciąć w połowie i dołożyć przyciski, ekran i lasery na przedzie :D
Byłem w bloku (jakimś zupełnie mi nieznanym), patrzyliśmy sobie z dziewoją przez okno. Nagle patrzę; leci coś z nieba. Kiedy zobaczyłem, że jest to jakiś satelita (z rozciągniętymi panelami słonecznymi, zdziwiło mnie że nie spaliły się w atmosferze) kazałem jej uciekać do piwnicy, bo "tam jest najbezpieczniej". Po chwili przeleciało jeszcze kilka satelit, niektórze uderzyły w blok i otaczające go budynki. Niesamowity widok dla mnie; tak spokojnie opadające z ogromną szybkością kawałki metalu.
Po wszystkim zszedłem na dół, szczątki leżały na trawniku i widać było porozbijane szyby, ale budynki stały niewzruszone. Potem (jak to w snach, w nieznany mi sposób) dowiedziałem się, że to jakiś szpieg wykradł kody do rosyjskich satelit ale nie był w stanie wykonać innego polecenia niż autodestrukcja, więc zrobił to co mógł i zrzucił je na ziemię.
Wyszedłem z jakiegoś starego budynku i znalazłem nieopodal drzwi kluczyki do samochodu. Podświadomie wiedziałem, że samochód stoi na parkingu obok i jest całkiem fajoski i że jego zawartość również może być dość wartościowa.
Nie myśląc długo poszedłem z kluczykami do ciecia w budynku i zostawiłem je do odbioru dla właściciela.
Nawet kurwa w snach jestem uczciwy :/
@Jezor: A ja bym nawet nie ruszył, bo mam paranoiczną naturę i od razu bym pomyślał, że to nie zgubione kluczyki, tylko wyrzucone i to pewnie nie bez powodu...
@Jezor: widzisz, bo to był samochód pułapka, zostawiasz kluczyk, a jak ktoś próbuje ukraść auto to wybucha. jednego złodzieja mniej.
@Volkh: Reszta na wszelki wypadek. Bo przejrzałem sobie wpisy u Seby właśnie, to mi się słabo zrobiło.
Śniło mi się, że byłem obrzydliwie bogaty. Kazałem sobie namalować obraz 4mx6m z moim wizerunkiem :)
Śniło mi się, że wyjechałem na weekend do kolegi do Poznania, który tak się składało, że organizował Pyrką. Wynajął tramwaj, a ja tym tramwajem jeździłem po wielkiej hali (bez szyn) i się o wszystko obijałem. Widownia była zachwycona.
Później okazało się, że on mieszka w akademiku, a ja mu musiałem rozmrozić lodówkę, lol.
Siedzimy z kumplem pod jego blokiem w samochodzie. Jakieś mietki remontują ten blok; kurwują, drą na siebie mordy i coś tam stukają pukają. Nagle słychać "A TAM PIERDOLISZ FRANEK, TO JEST PŁYTA DA RADĘ", po chwili patrzymy a oni uciekają z rusztowania, które moment później się wali :D
Długo się tym widokiem nie cieszyliśmy, bo zaraz z dachu spadło jakieś wielkie metalowe coś prosto na przednią szybę auta. Nikt nie zginął, to był raczej radosny sen. Może wziął się stąd, że od kilku dni sąsiad z góry boruje jak pojebany z samego rana i mój mózg się przejął tym, jak bardzo jestem wkurwiony... :P
Dzisiaj we śnie byłem superbohaterem. Łapanie walących się na ludzi ścian wysokich budynków w locie, ratowanie niewinnych dziewuszek i te sprawy. A na koniec próbuję odlecieć badassersko w stronę zachodzącego słońca i co? I fiasko, bo latanie nie działa xd
A właśnie! Śniło mi się dzisiaj, że byłem w szkole podstawowej i wezwałem policje by spałowała dziewczynki z 3 klasy których nie lubiłem. Ofc kazałem im być tak by nie było śladów. Potem jak przyszła Dyra i był przypał to zwialiśmy.
@jebiemnieto: to takie troche pod paragraf, policjanci, palowanie, dziewczynki z 3 klasy. Chyba ze to liceum to jeszcze by przeszlo.
@occulkot: Podstawówka tak jak napisałem. No cóż... Sen to sen xD. Dodam, ze w śnie też byłem dzieckiem.
@jebiemnieto: Spotkasz pannę. Będzie romantycznie. Kolacja, świece i kilka godzin kotłowania w wyrze. Zaśniesz myśląc o tym co jej rano przygotować na śniadanie i jakoś dziwnie nie możesz się pozbyć myśli zaserwowania parówki na surowo do łóżka ;) O poranku otworzysz oczy i zorientujesz sie, że jesteś sam. Opróżniony portfel leży rzucony na podłogę. Znów samotny i zapłakany, wszystko musi zostać po staremu.
Kolejny piękny dzień. Opowiem wam co mi się śniło.... Otóż grałem w paintballa z ludźmi jakimiś w starej opuszczonej fabryce. Ofc byłem najlepszy no i wszystkich rozwaliłem. Idę sobie potem korytarzem i jest koleś którego mam zastrzelić. Okazuje się, że jest z czerwonej drużyny więc mój. (drużyny to były dwójki). Potem okazało się, że ta osoba po zdęciu maski to Kaczyński <3 hehe. No zaraz potem przychodzi Orban z niemieskiej drużyny i zaczęli mówić jak dobrze grałem <3. Hehehe tyle wygrać
Dzisiaj śniło mi się, że Filth, który oglądałem to była tak naprawdę jakaś wersja robocza i w ostatecznie do kin trafił film familijny luźno oparty na tym co oglądałem z idiotyczną kulminacyjną sceną akcji, która była tak pełna napięcia, że aż śmieszna.
Czo te sny to ja nie. Najpierw nic przez pół roku a teraz codziennie inne głupoty.
Miej ciężki katar od kilku dni
Leż na boczku próbując zasnąć
Po cichu podchodzi salad fingers i smyra cie po głowie i barku
Spoon
Zaciska swoje palce na nosie i próbuje cie udusić
Pobudka w panice
Wszystko zaczęło się dość niewinnie. Za moim oknem ni stąd ni zowąd pojawiło się Netto. Fajnie. Będzie blisko na zakupy. Akurat był wieczór i chciałem kupić coś na kolację, więc postanowiłem się przejść. W środku szok. Netta nie było. Był za to Media Markt czy inny Saturn. Jakiś facet porównywał jakość telewizorów i mówił, że jakaś tam firma została niedawno zamknięta.
Nigdy o tej firmie nie słyszałem w zwykłym świecie, ale w śnie był to dla mnie wielki news, tym bardziej, że mieli zrobić pierwszą konsolę do gier, o która mnie coś obchodziła a facet, który nią kierował był odpowiedzialny za całą markę Might and Magic. Skądś dowiedziałem się, że wyprodukowali tylko jeden jej egzemplarz. Wsiadłem więc do samochodu i pojechałem do jakiegoś lasu. Była już noc. Po zjechaniu na jakąś polną drogę, niedaleko wjazdu do lasu zauważyłem rycerza, mniej więcej takiego jak na okładce Heroes 5. Skądś go znałem, więc mu pomachałem. Odmachał, ale jakoś tak niepewnie.
Wszedłem do lasu i znalazłem konsolę. Bardzo ładną. W kamiennej obudowie. Wyglądała trochę jakby wyjąć ją z Torchlighta. Żeby włączyć zasilanie trzeba było wcisnąć 10 przycisków. Bardzo cieszyłem się, że ją znalazłem. (To, że nie było na nią żadnych gier nie było dla mnie problemem.)
Gdy zrobił się już dzień, siedziałem sobie dalej w lesie i przyszedł do mnie rycerz, którego spotkałem na wjeździe. Przywitał się ze mną i powiedział mi że wczoraj dziwnie wyglądałem. W ogóle nie zdziwiło mnie to. Dość oczywiste wydawało mi się, że na noc zmieniam się w wilkołaka, więc nie drążyłem tematu, chociaż samej przemiany wcale nie zauważyłem.
Śniło mi się że z kilkoma osobami wylądowałem na bezludnej wyspie. Nie jestem pewien w jaki sposób.. chyba nasz samolot się rozbił. Obok naszej wyspy było kilka innych, na których żyli ludożercy.
Ogólnie to było bardzo śmiesznie, bo nie mieliśmy co jeść i umieraliśmy z głodu :)
Pokaż ukrytą treśća śniło mi się to, bo wczoraj wieczorem oglądałem bunt na bounty :>